Jest kilka produktów spożywczych, których bałam się jak ognia. Całkowicie wyłączyłam je z diety, kiedy odchudzałam się będąc nastolatką. Nie jadłam ich dobre kilka lat, bo takie rzetelne informacje wyczytałam w kolorowej prasie i na forach internetowych. Trochę czasu zajęło mi oswojenie się z nimi na nowo. Teraz nie wyobrażam sobie bez nich życia i mam nadzieję, że uda mi się odczarować pewne mity.
Żółty ser
Wszyscy dookoła mówili, że ser jest tłusty, niezdrowy i powoduje otyłość. Później pojawili się przeciwnicy nabiału, do których dołączyłam na jakiś czas. Żółty ser postrzegałam jako jedną z największych zbrodni na zdrowej diecie. Nie ma żadnych przeciwwskazań, żeby zdrowi ludzie bez problemów z tolerancją nabiału oraz bez pobudek etycznych (osoby na diecie roślinnej) jadły od czasu do czasu żółty ser. Po za tym, że żółty ser fantastycznie smakuje, zawiera również bardzo dużo wapnia. Bez wyrzutów sumienia dodaję teraz odrobinę parmezanu do makaronu ze szpinakiem czy garść cheddaru do zupy meksykańskiej. Warto jednak zadbać o wysoką jakość kupowanych produktów. Od czasu do czasu można kupić sobie droższy ser zamiast jeść na co dzień seropodobny wyrób typu gouda.
Chleb
Jeśli jesteście ze mną już dłuższy czas, to na pewno wiecie, że kocham chleb i nie widzę nic złego w jedzeniu kanapek. Kiedyś bałam się jednak chleba jak ognia! W końcu każde czasopismo dla kobiet straszyło nim swoje czytelniczki. Na szczęście po paru latach poszłam po rozum do głowy i znowu jem chleb. Wbrew pozorom chleb nie jest tak kaloryczny jak go malują. Kromka chleba żytniego ma ok 80 kcal (tyle samo co jeden Michałek biały). Czym najesz się bardziej? Kromką chleba czy cukierkiem? Dietetyczne fakty warto rozpatrywać w szerszym kontekście. Oczywiście nie każdy chleb jest tak samo wartościowy i sycący. Ja kupuję żytni chleb za zakwasie za który płacę ok 6-7 zł. Mam jednak pewność, że chleb jest wysokiej jakości i żadna krzywda mi się nie stanie jeśli będę jadła codziennie kanapki.
Mąka
Każdy kto przeczytał kilka artykułów dotyczących odchudzania Ci powie, że mąka, sól oraz cukier to biała śmierć. Ja zakorzeniłam w sobie to powiedzenie na tyle głęboko, że nie zjadłam nawet zupy, którą robiła mama tylko dlatego, że była w niej zasmażka przygotowana z JEDNEJ łyżki mąki. Oczywiście, że znajdziemy bardziej wartościowe produkty niż biała mąka. Miło jest dla odmiany zjeść czasem domową tortillę albo pizzę na obiad zamiast ryżu i kaszy. Przez 90% czasu wybieram pełnowartościowe produkty, które dostarczą jak najwięcej składników mineralnych i witamin. W weekend z przyjemnością zrobię jednak pizzę albo tortillę z białej mąki, bo taka smakuje najlepiej. I nie będę się oszukiwać, że pizza z kalafiora zastąpi mi moją zachciankę.
Oliwa oraz masło
Tłuszcz w czystej postaci był moją największą fobią. Wszystko “smażyłam” na suchej patelni. Jajecznicę, warzywa, makaron. Pierogi (które kocham podsmażone) jadłam tylko gotowane. Nie jadłam surówki zrobionej przez mamę, jeśli dodała tam łyżkę oliwy. Nie pomyślałam wtedy o tym, że warzywa zawierają witaminy rozpuszczalne w tłuszczach, które nie wchłoną się bez oliwy. Po za tym, kto mądry smaży jajecznicę bez tłuszczu? Wszyscy wiemy, że najlepiej smakuje ta zrobiona na maśle 🙂
Podejście zero jedynkowe nigdy nie jest dobre. Niestety jestem typem osoby, która robi wszystko albo nic. Nie lubię półśrodków i wciąż pracuje nad sobą i moim podejściem. Kiedyś nie wyobrażalne było dla mnie dodać łyżeczkę cukru do sosu pomidorowego, który równoważy kwaśny smak pomidorów. Dziś nie mam z tym problemu, bo wiem że to tylko łyżeczka cukru, która sprawi, że sos będzie smakował lepiej.
Nie ma dobrych i złych produktów spożywczych. Bardzo dużo zależy od ilości oraz częstotliwości jedzenia danego produktu. Nawet awokado, orzechy, pełnoziarnisty ryż czy owoce mogą sprawić, że przytyjemy jeśli będziemy jeść ich więcej niż wynosi nasze dziennie zapotrzebowanie kaloryczne.
Oczywiście nie namawiam was teraz do wypełnienia swojej diety serem, mąką i chlebem z masłem. Apeluje o rozsądek i zdrowe podejście. Ja tam byłam i nie chcę wracać do tego miejsca. Nie chciałabym również, żeby ktoś z was miał taką paranoje związaną z jedzeniem jaką miałam ja. Umówmy się szczerze, jajecznica na maśle smakuje milion razy lepiej niż ta usmażona na suchej patelni.