Mamy tendencję do rozpamiętywania złych rzeczy i umniejszania swoim zasługom. Nie umiemy mówić o sobie dobrych rzeczy, nie chwalimy się swoimi osiągnięciami. Cóż, w Polsce nie wypada tego robić. Ja jednak od kilku lat podsumowuje najważniejsze dla mnie wydarzenia z danego roku. Dzięki temu nie narzekam na to ile mi brakuje, ile jeszcze nie mam. Widzę jak dużo udało mi się osiągnąć i mam motywację do dalszej pracy.
Jeśli widzisz świat w szarych barwach pomyśl o wszystkich dobrych rzeczach jakie przydarzyły Ci się w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy. Pamiętaj, że każdy z nas jest w innym miejscu w życiu, mamy inny zestaw doświadczeń. Dla mnie dużym osiągnięciem będzie założenie firmy, a dla ciebie może to być regularne uczęszczanie na siłownię albo lekcje angielskiego.
Ja co roku robię postanowienia noworoczne. Moje postanowienia są jednak bardziej konkretne niż nowy rok, nowa ja. Staram się wyznaczyć sobie kurs i wybrać dziedziny życia, które będę starała się rozwijać. Zanim napiszę o tym co dobrego wydarzyło się w moim życiu w ciągu tego roku przypomnę Ci co postanowiłam sobie dwanaście miesięcy temu.
Tutaj przeczytasz: Podsumowanie roku 2017
Moje postanowienia ze stycznia 2018
- Zadbam o moje finanse i zacznę oszczędzać pieniądze
- Wrócę do biegania, żeby przebiec Survival Race z jeszcze lepszy wynikiem
- Nauczę się hiszpańskiego
- Zamieszkam na innym kontynencie, popracuję, pozwiedzam
- Rozwinę się w dziedzinie fotografii kulinarnej
- Będę czytać przynajmniej jedną książkę w miesiącu
Nie wszystko udało się zrealizować na sto procent, ale większość postanowień została w mniejszym lub większym stopniu odhaczona. Dzięki takiej liście (zwłaszcza opublikowanej na blogu) czuje się bardziej zmotywowana i mam punkt odniesienia. Co udało się zrealizować w tym roku?
Moje osiągnięcia i najlepsze wydarzenia z 2018 roku
- Zrobiłam szpagat (nie sądziłam, że to możliwe!)
- Sama organizowałam i prowadziłam warsztaty kulinarne.
- Wystąpiłam w podcaście Karoliny Sobańskiej jako ekspert z dziedziny dietetyki.
- Odwiedziłam przyjaciółkę w Alicante.
- Pobiłam mój rekord w przysiadach (75 kg) i w martwym ciągu (92,5 kg).
- Rozwinęłam się fotograficznie, zaczęłam tworzyć tła do fotografii.
- Wzięłam udział w dwóch konferencjach dla blogerów, dostałam twórczego kopa!
- Prowadziłam budżet domowy. Zapisywałam wszystkie wydatki tak jak radzi Michał Szafrański. Dzięki temu wiedziałam ile pieniędzy potrzebuje na życie, żeby się utrzymać jeśli zrezygnuję z etatu.
- Rzuciłam pracę, której nie lubiłam.
- Ukończyłam kurs trenera personalnego.
- Założyłam własną działalność gospodarczą.
- Przebiegłam sama Survival Race 12 km w czasie mniejszym niż 2 h.
- Wydałam dwa ebooki i sprzedałam ponad 1300 egzemplarzy.
- Regularnie trenowałam pole dance. Stworzyłam układ i wystąpiłam na urodzinach naszego studia.
- Ukończyłam dwa semestry hiszpańskiego.
- Wyjechałam z przyjaciółmi do Turcji. Odwiedziłam Kapadocję – jedno z najpiękniejszych miejsc jakie widziałam!
- Zabrałam mamę w ramach prezentu urodzinowego do Wenecji.
- Prowadziłam wykład o zdrowej diecie na zaproszenie Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu.
- Wyruszyłam w pierwszą samotną podróż. Spędziłam miesiąc podróżując po Wietnamie.
- Zwiedziłam z przyjacielem Kambodżę. Odwiedziłam Angkor o którym od dawna marzyłam!
- Przeczytałam 23 książki z rożnych dziedzin. Dwa razy więcej niż postanowiłam!
Moja lista zawiera same pozytywne doświadczenia, bo szybko zapominam o złych chwilach. Trudno mi wygrzebać z pamięci tragiczne momenty. Jak bardzo się skupię, to przypominam sobie, że… w tym roku przeżyłam kilka miłosnych zawodów, doświadczyłam ogromnego stresu związanego z wypuszczeniem swojego pierwszego płatnego produktu i zapłaciłam 1000 zł za wizę do Wietnamu z własnej głupoty. Każdy z tych momentów sprawił, że jestem silniejsza, bo po każdej tragicznej chwili potrafiłam się podnieść, otrzepać kolana i działać dalej. Nie mam potrzeby rozczulać się nad złymi momentami.
W ubiegłym roku pomyślałam, że miałam tak cudowny rok, że trudno będzie go przebić. W tym roku patrzę na powyższą listę i chce mi się płakać ze wzruszenia. Nigdy nie byłam tak szczęśliwa jak teraz. Ten rok był fantastyczny i myślę, że trudno będzie o coś lepszego. Mam nadzieję, że za dwanaście miesięcy nadal będę pisała tego bloga i napiszę to samo 😉
A co planuję na rok 2019?
Plany osobiste:
- Rozsądniej korzystać z internetu, telefonu i mediów społecznościowych. Już poczyniłam pewne kroki w tym kierunku i jestem pozytywnie zaskoczona rezultatami. Wyłączyłam wszystkie powiadomienia i usunęłam aplikację facebook z telefonu. Kiedy spędzam czas z bliskimi zostawiam telefon w innym pomieszczeniu. Czasami zdarza mi się nawet wyjść bez telefonu! Chcę zaczynać dzień szklanką wody, a nie scrollowaniem instagrama. Przed snem chcę czytać książkę, a nie podglądać czyjeś życie.
- Segregować śmieci, kupować rozsądniej, ograniczać plastik. Nie mieszkam sama, więc to jest trudniejsze, ale mam zamiar uświadamiać moich bliskich i wspólnie zmieniać styl życia na generujący mniej śmieci.
- Jeść mniej mięsa i produktów zwierzęcych. Z tej okazji szykuję dla nas kolejne wyzwanie roślinne i darmowy tygodniowy jadłospis.
- Rozwinąć się w fotografii kulinarnej. Robić jak najwięcej zdjęć i dzielić się nimi na blogu!
- Wrócić do regularnej nauki hiszpańskiego. Bez szkoły językowej albo korepetycji nie jestem w stanie zmotywować się do nauki 😉 Potrzebuje bata nad głową.
- Złożyć aplikację o wizę work&holiday Australia. I odkładać na wyjazd 🙂
Plany zawodowe:
- Nagrywać podcasty. Marzę o własnym programie od wielu miesięcy. Obiecałam sobie, że zrobię to, jeśli sprzeda się 1000 egzemplarzy ebooka. Muszę dotrzymać danego sobie słowa! Chcę w lepszy sposób dzielić się moją wiedzą i doświadczeniem.
- Wznowić warsztaty kulinarne. Od was zależy co będziemy wspólnie gotować. Myślę o kuchni roślinnej i azjatyckiej.
- Napisać ebook o tym jak się odchudzać i jeść zdrowo z głową. Chcę przekazać 8 lat doświadczenia, testowania diet, historię wyjścia z zaburzeń odżywiania i drogę do zdrowej relacji z jedzeniem. Chciałabym przekazać to, co powinnam przeczytać kiedy miałam 15 lat – zanim obrałam złą ścieżkę i wpadłam w anoreksję. Mam misję zmieniać postrzeganie odchudzania oraz zdrowej diety.
Moje cele na nadchodzący rok są bardzo ambitne. Podczas samotnej podróży po Wietnamie spojrzałam z innej perspektywy na moje życie i postanowiłam robić rzeczy ważne. Mam poczucie misji, chcę zmieniać świat. Jakkolwiek pretensjonalnie to nie brzmi.