Poszukaj ulubionej aktywności fizycznej
Możesz robić tyle rzeczy! Biegać, wyciskać ciężary, jeździć na rowerze, pływać, tańczyć, chodzić na pole dance, CrossFit czy aerobik. Nie masz kasy na zajęcia zorganizowane? Jest tyle świetnych filmików na youtubie, że wystarczyłoby Ci ich na rok, żeby się nie znudzić. Załóż buty i wyjdź pobiegać, to też nic nie kosztuje. Rower od komunii na pewno stoi zakurzony, a Ty nadal czekasz aż bikini body samo się zrobi.
Ja nie miałam zbyt wielkiego wyboru aktywności zanim przeprowadziłam się do miasta z małej wsi, gdzie o fitnesach nikt nie słyszał. Jeździłam rowerem, trochę biegałam i robiłam Killera na dywanie, bo tylko takie miałam opcje. Killer był dla mnie męczarnią, nienawidziłam tego robić, ale przynosił efekty jakich oczekiwałam, więc zmuszałam się do niego regularnie. Ale czy o to chodzi w aktywności fizycznej?
W Poznaniu było mi nie po drodze do robienia czegokolwiek. Wieczorem impreza, rano kac. Po za tym zaliczenia, praca, późne powroty. Czułam się fatalnie i wyglądałam coraz gorzej. Musiałam coś zmienić. Kupiłam matę, żeby nie ćwiczyć na dywanie, ale użyłam jej może dwa razy. Nie wiem jak wy, ale jeśli ja zainwestuje w coś własne, ciężko zarobione pieniądze szybko z tego nie zrezygnuje. Mata była za tania, więc szybko sobie odpuściłam. Wyciągnęłam więc ciężkie działa. Za hajs na alkohol kupiłam różowe adidaski, legginsy i wszystko co było potrzebne, żeby błyszczeć podczas treningów. Zapisałam się też na siłownię, więc nie miałam innego wyjścia, musiałam tam chodzić, skoro płaciłam za karnet. 🙂
Wybrałam siłownie z dużym wyborem zajęć grupowych. Próbowałam Zumby, Body Art, ABT, Shape, Body Pump, TRX i stepu. Dobrze bawiłam się na tych zajęciach, więc z chęcią na nie chodziłam. Czułam jednak niedosyt, bo zajęcia nie były zbyt wymagające. Dlatego z pomocą trenera personalnego przeniosłam się na ciężary, co strasznie mi się spodobało 🙂 Do tego spróbowałam CrossFitu, o którym pisałam tutaj i totalnie wsiąknęłam!
Teraz, kiedy znalazłam swoje ulubione formy treningu ciężko jest mi zrobić Rest Day. W zależności od dyspozycji czasem robię trening siłowy na wolnych ciężarach albo idę na CrossFit.
Wyznacz sobie realne cele
Warto zapisać sobie cele jakie chce się osiągnąć przez trening i umieścić je w widocznym miejscu. Może być to zgubienie określonej liczby kilogramów, przebiegnięcie 5 kilometrów albo chociażby zrobienie pompki, co było moim marzeniem na początku przygody z siłownią.
Ja mam teraz trzy cele długoterminowe, które wiszą na mojej motywacyjnej tablicy. Są to:
1. Ukończenie Man Expert Survival Race (27 września w Poznaniu – 10 km)
2. Podciągniecie się
3. Opanowanie stania na rękach
Zapisuj swoje postępy
Od jakiegoś czasu stosuję tabelkę podzieloną na 3 tygodnie, w której wpisuje wszystkie treningi jakie robię. Jeśli odpoczywałam stawiam sobie X. W ten sposób widzę jak dużo zrobiłam w danym tygodniu, a jak dużo się opierdzielałam. Ta metoda świetnie się u mnie sprawdza, bo głupio mi jak widzę te X na mojej ślicznej tablicy. 🙂
Żadna metoda motywacyjna nie zadziała, jeśli trening nie będzie dla Ciebie przyjemnością. Moja kumpela kocha zajęcia na stepie, a ja ich nienawidzę. Nigdy więcej nie dam się na nie namówić. Ale szukając znalazłam taką formę treningu, do której nie potrzebuję dodatkowej motywacji. Lepiej zacznij już szukać, bo bikini już masz, tylko body jeszcze brakuje. 🙂